Był to pierwszy hotel na Bali, w którym zatrzymała się cała moja rodzina, dwie osoby dorosłe i dwójka dzieci. Zarezerwowaliśmy go głównie ze względu na bliskość lotniska i dużą przestrzeń. Bardzo podoba mi się styl pokoju. Otwarty salon na pierwszym piętrze ma z jednej strony kryty basen. Ściana dziedzińca porośnięta jest zielonymi roślinami. Z drugiej strony znajduje się kanapa, na której może leżeć cała rodzina i oglądaj telewizję. Duży wentylator sufitowy jest bardzo fajny bez klimatyzacji. Jest kuchnia do gotowania, ale nie korzystaliśmy z niej. Lokalne posiłki są dość tanie. Na piętrze znajdują się dwie sypialnie, obie z dużymi łóżkami i łazienkami. Łazienka jest bardzo przestronna, ale ma wady. Obie wanny są zepsute. Albo przecieka korek wanny, albo nie działa kran. Nie planowaliśmy się kąpać. Śniadanie jest zamawiane i kelner dostarcza je do pokoju. Porcja jest dość duża, nie mogliśmy jej dokończyć codziennie i zmarnowaliśmy mnóstwo chleba. W hotelu znajduje się niewielki basen, w którym dzieci mogą bawić się w wodzie. Obsługa jest bardzo dobra. Podczas wymeldowania dokładnie sprawdzili pokój i odkryli, że mamy ładowarkę, której nie zabraliśmy, więc nam ją dali.
Lokalizacja nie jest szczególnie idealna. Tuż za drzwiami znajduje się lokalny pub, w którym co wieczór gra dobra muzyka i jest bardzo głośno. Do plaży nie jest daleko, ale dla początkujących surferów dotarcie na plażę zajmuje 20 minut. Pierwszego dnia wybraliśmy się na plażę niedaleko hotelu, w głębi morza widzieliśmy jedynie doświadczonych surferów. Pomyślałem też, że w Internecie wmówiono, że kuta to fala dla początkujących, tutaj próg dla początkujących jest naprawdę wysoki. Następnego dnia dowiedziałem się, że strefa dla początkujących była jeszcze daleko. Jeśli więc chcesz się tutaj nauczyć surfingu, lepiej nie mieszkać tutaj, co najmniej dwie przecznice dalej na północ.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google