Cudowne sanktuarium, w którym można się odprężyć po powrocie z Zachodu do Azji Południowo-Wschodniej. Tak więc blisko lotniska i byli bardzo elastyczni, jeśli chodzi o transfer, który odebrał mnie późnym wieczorem. Jedyne, co musiałem zrobić, to wiadomość po kontroli paszportowej. Ten niewielki hotel urządzony jest jak oaza spokoju, wszędzie pełno zieleni i kwiatów, w tym oczywiście orchidei.
Personel był bardzo przyjazny i skuteczny, a nawet przyniósł mi uliczne, wyjątkowo pikantne tajskie zielone curry, za którym tak bardzo tęskniłem po 3 miesiącach nieobecności. Pokój był przytulny, czysty i piękny, z motywem słonia. Nie spodziewałem się „nieoczekiwanej żyrafy” w holu ani pudełek z krowią chusteczką. Zwierzęta, które wybudziły we mnie zwierzę, musiałyby poczekać trochę dłużej. Dzieliłem lazurowy prysznic z konikami morskimi i rozgwiazdami. Czajnik i kawa były mile widziane, a klimatyzacja była fajna. Łóżko było twarde, ale załatwiłem mój „lot powrotny”. Zjadłem śniadanie składające się z cha
MPiony. Idealne powitanie w domu
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google