Weekend zarezerwowany z inną parą, która zarezerwowała w tej obskurnej posiadłości: kiepski pokój, mały, tylko jedna półka na rzeczy, prysznic wciąż z zasłoniętą zasłoną, brak lodówki, kiepski obiad i śniadanie i nic dobrego, wycofywanie się wieczorem nie było nikogo w recepcji, więc jeśli chciałeś butelkę wody, to było niemożliwe. Kiedy dotarliśmy do portu, informując ich 2 godziny wcześniej, musieliśmy oddzwonić i poczekać kolejne dwadzieścia minut na transport, którym jechałem (właściciel) nawet nie raczyłem zejść na powitanie i włożyć bagaż, zrobiliśmy wszystko sami. co mnie wkurzyło to to, że niepełne wyżywienie jest woda, za którą płacisz jako dodatek nigdy w moim życiu. Oto tawerna (i ja też ją leczę) bez urazy do tawern, które na pewno jedzą i czują się lepiej, nigdy więcej mnie nie zobaczą, nawet gdyby to był ostatni hotel na wyspie.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google