Na początku powiem, że wraz z narzeczonym nie mamy wygórowanych potrzeb, szczególnie jeśli chodzi o pobyt w Bułgarii. Byliśmy już w Bułgarii dwa razy więc wiedzieliśmy z jakim standardem możemy się spotkać. To natomiast przerosło nasze najśmielsze oczekiwania. Każdego dnia odliczaliśmy czas pozostały do powrotu, i jeśli mielibyśmy szansę wrócić wcześniej to na napewno byśmy się na to pisali. Pierwsza najważniejsza rzecz to jedzenie - przez cały tydzień pobytu to samo, ale to co podawali było dużo gorsze. Śniadania ze starym, suchym pieczywem, obślizgłą szynką, warzywa i owoce średnio świeże, kiełbaski najtańsze jakie świat nosił, jajecznica z proszku nie do spożycia, do tego najtańsze dżemy. Obiad i kolacja składały się praktycznie z tych samych dań tj. :gotowane ziemniaki w wodzie z jakimś tłuszczem(ziemniaki posiniałe, stęchłe), mięsa różnie, czasem jadalne i normalnie przygotowane, czasem tak twarde, że nie dało się ich pokroić nożem. Ogólnie raz można było cokolwiek zjeść, a raz człowiek wolał chodzić głodny. Wszystko zimne, nie przyprawione i na najtańszych produktach. Wszystkie napoje, zimne, ciepłe typu kawa herbata nalewacie do plastikowych kubków. Szkła nie uświadczycie, tylko plastik. O słodyczach/deserach nie ma co wspominać bo po prostu nie warto, budżetowe i nie dobre. Stołówka obrasta w brudzie i kupach wróbelków ale do tego jeszcze wrócę. Co do samego hotelu, hmmm hotel najprawdopodobniej cały składa się z karton gipsu. W pokojach słychać wszystko: ciche rozmowy, pierdzenie, seks, sikanie, wentylator łazienkowy. Zero intymności i spokoju. My akurat mieliśmy pecha i za sasiadow mieliśmy typowych polaczków ale oni są wszędzie. Łazienka jak i pokój mega zaniedbana, moje zdjęcia to pokazują bardzo dokładnie. Super że każdy pokój ma balkon, ale szkoda że każdy pokój ma również po kilka gniazd jaskółek. My mieliśmy ich z 7 i notorycznie brudną podłogę z odchodów - tak suszące się ręczniki też. Panie sprzątają pokoje w kratkę. Trzy dni nie mieliśmy sprzątanego pokoju i do naszego pokoju wkradła się chmara mrówek z jaskółczych odchodów. Co do plaży głównej to nie byliśmy tam ani razu, natomiast dzika plaża jest bliżej (kilka minut drogi i 312 schodów w dół) ale jest wąska przez co często podmyta falami i ciężko jest się rozłożyć na suchym piasku oraz po 15ej słońce zachodzi za klif i słoneczka już na niej nie ma w ogóle. Jedyne co zasługuje na szacunek to barmani którzy nie żałują alkoholu i dobrze dogadują się z klientami. Basen przyhotelowy trochę niebezpieczny, bo kafelki w środku są uszerbione i łatwo jest się zranić. Ogólnie tydzień spędzony na bólu żołądka i zatruciu, oraz oczekiwaniu na powrót. W hoteli przebywają głównie Polacy, Bułgarzy, Macedończycy, Rumuni i Rosjanie. Jest ciężko.