Melbournenitee
13 lipca 2024 r.
Oczywiste jest, że z czytania niekończących się recenzji przez lata wynika, że właściciele są w pełni zadowoleni z niegrzecznego i całkowicie nieprofesjonalnego personelu. Mają rynek zbytu — po co płacić za szkolenie personelu? Przyjęcie wojskowe: imię, paszport, godzina kolacji śniadaniowej i wskazanie na letni drink powitalny. Nigdzie nie ma informacji o basenie ani spa itp. Hotel był piękny i ciepły, co było ulgą po tych, u których zatrzymaliśmy się w drodze z La Paz. Być może to było słońce, ponieważ po zachodzie robiło się coraz zimniej. Z jakiegoś niezrozumiałego powodu nie włączali ogrzewania, dopóki ludzie nie wrócili do pokoju po kurtki do baru/jadalni. I dlaczego światło musiało być włączone jak w szkolnej stołówce/restauracji, nie rozumiem. Personel jadalni/śniadaniowni był szokujący. Ciągle sięgali po jedzenie, które jedliśmy, aby zabrać talerze. Dosłownie krążyli po pokoju jak rekiny polujące na talerze, które mogliby im wyrwać. Podczas gdy my jeszcze jedliśmy... Zobaczyłem, że facetowi zabrano talerz, gdy jadł kanapkę, więc nie miał na czym jej położyć. Tak było przy każdym posiłku. A gdy zamówiliśmy wino, przynieśli nam paragon do podpisania - również podczas jedzenia. Sam hotel był przyjemny, a apartament bardzo mi się podobał. Niezwykle wygodne łóżko, wygodne i ciepłe. Ale powinien mieć prawdziwy ekspres do kawy i więcej niż jedną dawkę kawy rozpuszczalnej na osobę. Minibar był niedostatecznie zaopatrzony i nie uzupełniany. Dzieła sztuki solnej na korytarzach były wspaniałe. Największą przyjemnością pobytu była prywatna kolacja na górze. Była idealna. Jedzenie było pyszne i niespieszne, a wino doskonałe. Przyrządził je tylko jeden dobry człowiek pracujący tam, Argentyńczyk. Był profesjonalny i przyjazny i sprawił, że kolacja była cudowna.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google