W obliczu kryzysu wieku średniego byłem zdeterminowany, aby podczas mojej samotnej podróży do Kopenhagi pozostać w kapsule do spania. Opuściłem moje nieznacznie tańsze, nowoczesne, luksusowe mieszkanie i przeniosłem się na noc do miejsca, które miało być moim osobistym czyśćcem. Cena 56 funtów ze wspólną łazienką/toaletą i bez śniadania to spektakularnie niska wartość, ale bardzo chciałem spać w jednej z tych kapsuł. Jak na japońską koncepcję, może to się świetnie sprawdza, ale inne narodowości nie zawsze okazują taki szacunek i z całą pewnością do samego rana słyszałem „zajęcia” i słowiańskie pogawędki z sąsiedniej kapsuły. Prawdopodobnie najbardziej niepokojącym aspektem było to, że drzwi do mojej klaustrofobicznej stalowej celi górnego poziomu zamykały się na elektroniczny przycisk. To skłoniło mnie do zastanowienia się nad ustaleniami na wypadek przerwy w dostawie prądu? Poza tym hostel był dość brudny, zatęchły i w trakcie renowacji, chociaż zajmuje imponujący stary budynek w samym środku szpitala turystycznego, jakim jest Nyhaven.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google