Hotel dzieli gości na lepszych i gorszych. Lepsi to Niemcy, wokół których obsługa się uwija i wolno im więcej. Zajęliśmy sobie podczas kolacji stół na zewnątrz. Usiadła przy nim nasza córka, a my poszliśmy nałożyć sobie posiłek. Przyszła para Niemców i chciała usiąść przy tym samym stole. Córka powiedziała, że jest zajęte dla 4 osób. Oni jednak się uparli, że chcą tu siedzieć, poszli więc po kelnera, który pozwolił im usiąść z naszą córką, mimo jej protestów i tłumaczeń, że siedzimy tu rodziną. Przyszliśmy ze swoim jedzeniem i nie wiedzieliśmy, co zrobić, bo nie mieliśmy gdzie w spokoju spożyć kolacji, bo nasze miejsce było zajęte. Zostaliśmy bez miejsca. All inclusive bardzo słabe, brak wody, herbaty, kawy w pokoju, drinki płatne, wifi płatne, sejf płatny. Bar przy basenach z wieczną kolejką po napoje, bo nie ma dystrybutorów, z których można sobie nalać coś do picia. Plaża właściwie nie istnieje przy tym hotelu, szczególnie podczas przypływu.