Niedawno zatrzymaliśmy się w La Casa Teresa w El Nido i szczerze mówiąc, nie było to najlepsze doświadczenie. Pomyślałem, że podzielę się tym, przez co przeszedłem podczas mojego pobytu, aby dać ci znać, jeśli myślisz o rezerwacji pobytu. Po pierwsze, lokalizacja hotelu jest trochę uciążliwa. To dość daleko od centrum El Nido, co oznacza, że musisz wskoczyć na trójkołowiec, który kosztuje około 30-50 PHP za osobę. Nie koniec świata, ale to się sumuje, wiesz? A podróż trwa jakieś 5-10 minut, więc jest to krótka podróż, ale jednak. Porozmawiajmy teraz o Internecie. To trochę kłopotliwe, ponieważ możesz połączyć się z Internetem tylko w lobby. Jeśli więc masz nadzieję odpocząć w swoim pokoju i nadrobić zaległości, to pech. Kiedy tam dotarliśmy, nasz pokój nie był gotowy. Najwyraźniej poprzedni goście przenocowali, więc musieliśmy ochłonąć po piętach przez około godzinę, zanim mogliśmy się zameldować. Nie jest to najfajniejszy sposób na rozpoczęcie podróży, powiem ci. Aha, i powodzenia w zdobyciu przyzwoitego sygnału komórkowego. Jest wszędzie, co może być denerwujące, jeśli chcesz pozostać w kontakcie. Kiedy dotarłem do swojego pokoju, sytuacja nie poprawiła się. Telewizor znajdował się w tym dziwnym miejscu, przez co oglądanie go wydawało się treningiem dla szyi. I zgadnij co? Żadnych kapci! Kto obecnie nie zapewnia kapci? Sam pokój wydawał się trochę przyćmiony, jakby zapomnieli zainstalować wystarczającą liczbę świateł. A mówiąc o zapominalstwie, wydawało się, że zapomnieli też naprawić gorący prysznic. Ciśnienie wody? Tak, to też było dość słabe. Przenieśli nas do innego pokoju w pobliżu holu, żebyśmy mogli przynajmniej złapać trochę Wi-Fi. Ale nie zadali sobie trudu, aby upewnić się, że pokój jest czysty, zanim się wprowadziliśmy. W toalecie był bałagan, więc musiałem poprosić ich, aby przysłali kogoś, kto by to posprzątał. I porozmawiajmy o ręcznikach. Wyglądały, jakby przeżyły burzę kłaczków. Nie jest to rodzaj ręczników, których chciałbyś używać po prysznicu. Śniadanie było kolejnym rozczarowaniem. Zaczyna się o 7 rano, więc jeśli jesteś rannym ptaszkiem, nie masz szczęścia. Porcje były maleńkie i większość z nich wydawała się pochodzić z konserw. Przynajmniej mieli jajka i warzywa. Kawa? Tak, to była natychmiastowa sprawa, a nie prawdziwa okazja. Pokój zastępczy miał grzejnik prysznicowy, który zdecydował, że ma lepsze zajęcia, i były dwie jednostki klimatyzacyjne, ale tylko jedna pracowała. Aha, i mieli pilota do telewizora bez samego telewizora. Domyśl. A tak na poważnie, co się dzieje z zieloną lampką nocną przy łóżku? Wciąż się nad tym głowię. Klamka też działała, co bardzo szybko się zestarzało. Aha, i nie zapominajmy o Wi-Fi. Był powolny i lubił bawić się w chowanego z moimi urządzeniami. Obniżyli nawet jakość podczas naszego pobytu, co było jak dodawanie zniewagi do obrażeń. Szczerze mówiąc, nie mogę powiedzieć, że poleciłbym La Casa Teresa komukolwiek. Nawet jeśli masz napięty budżet, muszą być lepsze opcje. Poszukaj miejsca, które faktycznie dba o podstawy i dobrze traktuje swoich gości.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google