Gość
31 stycznia 2023 r.
Według gości, którzy nocowali w hotelu kilka razy, kompleks składa się z 3 hoteli podzielonych na rodziny, a pokoje są tak samo różne. Zarezerwowaliśmy jeden z balkonem/tarasem i żadnego nie dostaliśmy. To chyba zależy od tego ile pokoi „kupi” organizator i my po prostu mieliśmy pecha. Zarezerwowaliśmy także łóżko podwójne, ponieważ spodziewaliśmy się dziecka i dostaliśmy 2 łóżka pojedyncze, które nawet nie miały standardowych wymiarów. Materace były wyjątkowo miękkie, a łóżko tak wąskie i krótkie, że można było tylko spaść. Nie mieliśmy ani jednej spokojnej nocy! Ze względu na dużą liczbę gości inny pokój nie był możliwy... Suszarka do włosów jest bardzo stara i gdy na głowie pojawi się więcej niż kilka włosów, ich wyschnięcie zajmuje wieki i zawsze trzeba je naciskać naciśnij przycisk, aby suszarka do włosów pozostała włączona... Prysznic jest wyjątkowo wąski i nie jest to standard 4*! Ręczniki do rąk lub włosów są tak cienkie i duże jak ręcznik kuchenny do suszenia naczyń. Na szczęście znam okoliczności naszej ostatniej wizyty na wyspie, więc nie musieliśmy kupować ręczników, bo wszystko ze sobą zabraliśmy. Mokre pranie można powiesić na małej suszarce, pod warunkiem, że masz ze sobą spinacze do bielizny lub znasz świetny sposób na ich zawiązanie. Wybraliśmy to drugie, bo nic o nim nie wiedzieliśmy. Wciąż zastanawiam się, czy miejscowi po prostu wycierają włosy ręcznikiem kuchennym... Nie sądzę... Jadalnie były zdecydowanie za małe w stosunku do liczby gości, więc było bardzo głośno i ciasno, z wyjątkiem pory lunchu. Z jednym wyjątkiem obsługa mówiła minimalnie po niemiecku, więc często mieliśmy na stole niewłaściwe jedzenie. Zasada z kartą alergika nie miała żadnego sensu, bo ludzie nie rozumieli, jakie mamy alergie. Wciąż praktyczne, jeśli pracownicy to zrozumieli... Tłumaczenie dań z języka włoskiego na niemiecki często budziło wątpliwości, w menu znajdowało się wówczas coś w rodzaju „Halarmu”. Śniadanie było bardzo ograniczone, świeże owoce były dostępne tylko w zależności od dnia: codziennie jabłka, banany, kiwi, arbuz i owoce w puszkach (mieszanka i gruszka). Podobnie pomidory były dostępne tylko na życzenie. Poza tym było dużo ciastek (rogaliki, ciasta francuskie, mini babeczki itp.). W przeciwnym razie 3 x wędliny, jajka i musli. Większy wybór był też jeśli chodzi o chleb, a nawet 1 bochenek był domowej roboty (dostawa przychodziła codziennie rano). Napoje były wliczone w cenę śniadania, ale spojrzano na ciebie z ukosa, jeśli chcesz kolejnego gorącego napoju (kawiarnia). W porze lunchu i kolacji zawsze był bufet, ale wybór był bardzo rzadki i trudny do rozpoznania bez etykiet. Wiele potraw, w tym warzywa, zostało ugotowanych na śmierć i przestało być smacznych. Z tego powodu wielu gościom często zostawiało jedzenie na talerzach, czego można uniknąć! Za każdy pokój odpowiedzialnych było 2-3 pracowników obsługi i tak było
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google