Gość
26 sierpnia 2022 r.
Hotel z dużym potencjałem, niesety mocno zaniedbany. Byliśmy gośćmi 11 dni w pokoju rodzinnym nr 101. Dolce Vita to duży kompleks. Jest sklepik. Kantor. Mini siłownia. Spa. Duże przestronne pokoje rodzinne z osobną sypialnią, łazienką i osobną toaletą. W pokoju lodówka, która była uzupełniana codziennie o wodę w butelce, piwo, sok. Do dyspozycji każdego pokoju torba termiczna. Ręczniki plażowe czekały już na nas w pokoju. Pokój codziennie sprzątany, ale tak bez wczucia. Plaża hotelowa z leżakami i parasolami w części kompleksu Imperial, do której trzeba przejść ok 5 min. Okolica hotelu spokojna. Zaraz przy przystanku autobusowym. W pierwszym dniu pokój nie był do końca sprzątnięty, po prysznicem w odpływie pełno włosów, a sedesie pływała k.u.p.a - tragedia! Kołdra z pokoju śmierdziała sikami. Ręczniki często były wymieniane na brudne, poplamione i podarte. Pokój 101 jedyny taki w całym hotelu, ma bezpośrednio wyjście z drzwi balkonowych na taras ogólnodostępny, więc na noc nie można było zostawić otwartego. W ciągu dnia jak byliśmy w pokoju bo córka nam się rozchorował (zatrucie pokarmowe), przez otwarte drzwi balkonowe wchodzili inni goście, myląc nasze drzwi, z wejściem do hotelu. Komfort zero. Mąż spał na podłodze, bo sofa rozkładana to jakaś zapadnięta porażka. Pleśń na suficie. Na stołówce często wyścig. Jeśli nie przyszliśmy na początku posiłku, często brakowało sztućców, jedzenia i trzeba było czekać na stolik. Kilka razy trafiłam na skisłe warzywa. Mięso często twarde, po prostu nie do zjedzenia. Palący Niemcy na restauracji to też norma. Panie na stołówce zmęczone, ledwo dawały radę ogarnąć. Pan ze zmywaka nieestetycznie w przemoczonym ubraniu jeździł z wózkiem po sali rozwożąc czyste talerze. Jedynie pizza i owoce zawsze w punkt i pyszne. W snack barze byliśmy raz, ostatniego dnia i o jeden raz za dużo. W potrawce z kurczakiem ziemniaki surowe, skrzydełka śmierdzące starym zepsutym mięsem, z barku sałatkowego papryka skisła, śmierdząca, pomidory jakby dzieci się bawiły w sensoplastykę, kapusta czerwona już uschnięta z brązowymi plamami, to samo sałata lodowa. No total. Po mojej uwadze pani kucharka zabrała to co niejadalne. Ale coś mamrotała niezadowolona pod nosem, więc nie mam pewności, że dania nie wróciły za chwilkę. Na basenach syf. Brudna podłoga. Ściany w basenach czarne od glonów. Pływające liście i śmieci to standard. Woda w części dla dzieci po prostu zielona, brudna. Splash działa tylko 10-12 i 14-17 Brak leżaków, jeśli nie przyszło się przed 9 na basen. Wszędzie palący goście hotelowi, nawet w cześć dla dzieci. Plaża hotelowa to obraz jak po bitwie. Popsute leżaki. Walające się materace. Parasole podarte. Dużo śmieci, pety, podpaski, części garderoby i kapsle od butelek. Na plaży nie przysługują napoje z oferty all inclusive (pomimo, że taką dostaliśmy ofertę). Rano kolejka w recepcji po bilety na plażę. Wydawane często dopiero po 10, bo zabrakło. Animacje wieczorne to porażka. Bawiący się między sobą animatorzy na sceni