Jesteśmy bardzo niezadowoleni z hotelu na wielu płaszczyznach i według nas nie zasługuje on na 4 gwiazdki, a tym bardziej na polecanie go swoim klientom. Nie należymy do osób o wygórowanych wymaganiach, ale to, co miało miejsce w hotelu Shipka przekraczało wszelkie granice. Na samym początku dostaliśmy pokój o obniżonym standardzie (jeden miał być ekonomiczny, drugi DZX2 a dostaliśmy dwa ekonomiczne), w którym nie było też miejsca dla trzeciej osoby. Szybko udało się go zmienić na większy, jednak nie rozumiemy zachowania osób w recepcji, którzy nie dość, że nie przeprosili nas za tę sytuację to tłumaczyli też, że chcieli, abyśmy mieli pokoje obok siebie z racji tego, że jesteśmy rodziną (pomijając fakt, że ta trójka osób dostała pokój, w którym nawet nie było łóżka dla trzeciej osoby). Pokoje w ogóle nie były przygotowane na gości - brudne, łóżka nie pościelone, pościel nie powleczona, zwinięta w kulkę i schowana w szafie. W pokoju ekonomicznym brakowało jednej kołdry, druga była cała ubrudzona w piachu. Jedną z nich wyczyściliśmy, brak drugiej zgłosiliśmy w recepcji i po długim czasie tłumaczenia o co nam chodzi (niektórzy pracownicy bardzo słabo mówili po angielsku), pani powiedziała, żebyśmy zgłosili się innego dnia, bo na chwilę obecną nie mają kołder. W pokoju trzyosobowym brakowało także ręczników dla trzeciej osoby. W obu pokojach nie działały wentylatory w łazienkach. Recepcja nie reagowała także na niektórych głośnych turystów, którzy do późnych godzin urządzali imprezy w swoich pokojach. Kiedy o 1 w nocy poszłam poprosić recepcjonistkę o zwrócenie uwagi gościom z pokoju nad nami, którzy słuchali muzyki na maksa, śpiewali i śmiali się na balkonie, pani odpowiedziała, że jak chcę to mogę to zgłosić na następny dzień rano, kiedy menadżer będzie w hotelu i tyle. Jedzenie w hotelu to chyba największy minus całej wycieczki. Już pomijając bardzo ubogą ofertę i fakt, że codziennie było podawane to samo, a większość dań było przerabianych z tego, co nie zostało zjedzone wcześniej, jedzenie było bardzo słabej jakości i wręcz niejadalne. Niestety każdy z nas się po nim rozchorował - biegunka, gorączka i wymioty. Ciasta były stare, frytki surowe, bułki czerstwe, kawa nawet nie była kawą, brak łyżeczek na stołówce i w barach, automat do ciepłych napojów udostępniany był tylko rano. Brak też a la carte, o czym informowała oferta hotelu. Godziny zamknięcia basenu także się nie zgadzały (zamykany był on już o 17). Jeśli chodzi o usługi sprzątające to kończyły się one na wymianie ręczników, pościeli i dodaniu papieru toaletowego. Nic poza tym nie jest sprzątane. W barze podawane drinki były rozwodnione i ciepłe, nie dodawane były kostki lodu i nie można sobie samemu dodać, bo ich nie było . Ogólnemu poczuciu komfortu i bezpieczeństwa nie pomagał także fakt, że w naszym hotelu miał miejsce pożar w strefie basenowej. Zapaliła się sauna i smród spalenizny unosił się w całym hotelu przez kilka dni. Powód pożaru nie jest znany, więc nie wiadomo czy wina le