Pokój miał, jak się okazało, wspólną łazienkę. Później dowiedzieliśmy się, że w sąsiednim pokoju nie było gości, więc mieliśmy łazienkę tylko dla siebie. Prysznic znajdował się w stuletniej wannie z wiszącymi wokół niej zasłonami. W ciągu jednej nocy zobaczyliśmy dwa pająki Daddy Long Legs i karalucha na podłodze w łazience. Łóżko było bardzo niewygodne i nie było klimatyzacji, tylko wentylator, który działał całkiem dobrze. Miejsce było tak ciemne i ponure, że wyszliśmy i nie zostaliśmy na drugą noc. Druga noc kosztowała nas 256 dolarów i nie zwrócono nam pieniędzy ani przez trip.com, ani przez hotel.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google