martasN1446XD
5 września 2021 r.
Byliśmy w Primaverze z grupą znajomych i naszymi rodzinami w ostatnich dniach sierpnia. Przyznam szczerze, ze 30.08. nastąpił zwrot naszego zadowolenia o 180 stopni, ale o tym za chwilę… Przyjechaliśmy w piątek 27.08. - w hotelu było tłoczno, do recepcji kolejka - pomyśleliśmy, ze wszyscy wykorzystują ostatnie dni wakacji, żeby odpocząć. Zameldowaliśmy się i poszliśmy na „obchód obiektu” :) Hotel usytuowany w spokojnym miejscu - w oddaleniu od najbardziej tłocznej ulicy Jastrzebiej Góry. Dookoła hotelu zadbane tereny - płac zabaw dla dzieci, zieleń, mini-zoo. Wyglądało to pięknie! Zglodnielismy, wiec całą ekipą udaliśmy się na obiadokolacje. Karta nie była zbyt obszerna, ale za to ceny jedzenia i drinków przystępne. Było nas 8 osób, wiec jak każdy wziął coś innego, to poznaliśmy praktycznie całą kartę: - pierogi z mięsem i ruskie - ok. 22-25 zł - Burger z dodatkami, - ok. 25 zł - spaghetti, - ok. 24 zł - sałatka z kurczakiem, - ok. 24 zł - schabowy, - ok. 25 zł - łosoś. - to chyba ok. 43 zł (nie jestem pewna) Wszystkie dania były pięknie podane, pyszne i w tak sporych porcjach, ze aż miło!! Drinki kosztowały ok 18-22 zł. Wiadomo jak to bywa - więcej lodu niż wszystkiego innego, ale to standard. Potem przyszła pora na baseny - dziwna zasada, ze nie dają kluczyków do szafek (bo wychodzą z założenia, ze wszystko, co cenne zostawiasz w pokoju, a kluczyki są tylko dla gości, którzy przychodzą z hotelu Astor). Woda w jacuzzi mega gorąca! Plac zabaw i zjedzalnia dla dzieci - na plus. Wieczorkiem pozwiedzalismy jeszcze hotel - jest płac zabaw z kulkami dla dzieci, bilard, kręgle i…. Pokój z automatami (zabawkami, do których wrzuca się 2 zł) dla dzieci. Lepiej tam nie iść, bo dzieciaki nie chcą później wyjść. Kolejnego dnia pierwszy raz korzystaliśmy z oferty śniadaniowej - również bez zarzutu. Fajny wybór jedzenia, sporo stolików. Jak wspomniałam na początku - 30.08. nastąpił zwrot akcji. W niedziele większość gości wyjechała, wiec obsługa hotelowa chyba tez odpuściła… na basenie już nie było pani wydającej ręczniki, tylko jakimś labiryntem trzeba było iść do spa… (piętro niżej), następnie po basenie znowu trzeba było tam pójść, żeby oddać ręczniki. Na sali z jedzeniem cześć pomieszczeń była zamknięta, wiec trudno było znaleźć stolik, żeby usiąść, dodatkowo był Mniejszy wybór jedzenia. Wcześniej stały 2 naleśnikarki, na których można było smażyc sobie naleśniki, 30.08. Została tylko 1 i stała do niej kolejka. Miarka przebrała się popołudniu - poszłam z mężem na obiad i zamówiliśmy łososia. 2 dni wcześniej jedliśmy go i był pycha, wiec chcieliśmy to powtórzyć. Jak zobaczyliśmy talerze, to mina nam zrzedła… danie wyglądało zupełnie inaczej niż w piątek, było chyba o polowe mniejsze i miało inny smak. Kucharz przesadził z solą. Uznaliśmy, ze czasem tak bywa i nadrobimy na kolacji. Zamówiliśmy deskę serów i wędlin - na której brakowało połowy produktów (szynki, krakersów, pieczywa, dipów!!), sałatka - mimo ze jedliśmy dzień wcześniej - również mniejsza