Hotel, czasy świetności ma już za sobą, tzn. Wystrój lobby i baru odświeżony, natomiast pokoje, resturacja, korytarze wymagają renowacji. Lokalizacja jest dużym plusem, przyjemne otoczenie bez zgiełku, a nadal blisko innych atrakcji Karpacza. Dużym atutem balkon, ale drzwi na niego prowadzące, jak cała reszta pokoju, zmęczone, nie wiadomo czy pociągać za klamkę z obawy przed uszkodzeniem. Brak bufetu śniadaniowego prawdopodobnie ze względu na obostrzenia, ale nie widzę konsekwencji. Bufet nie, ale goście chodzący po całym hotelu wraz z obsługa bez maseczek są OK. Na śniadaniu każda bułeczka pakowana do osobnego worka (mając tak ogromny problem w naszym kraju z recyklingiem odpadów, pakowanie KAŻDEJ bułki do osobnego foliowego worka jest po prostu zatrważająca). Tragiczna jakość składników "zestawu" Śniadaniowego oczekującego na każdym stole. Tragiczna jakość pieczywa. Ogólnie rzecz ujmując to drugie najgorsze śniadanie jakie miałem okazję jeść z hotelu.