Hotel max 3,5 gwiazdki, nic więcej. Dostaliśmy pokój w budynku recepcji, wiec pokój był w miarę nowy, czysty. Dostawka dla 3 osoby twarda jakby się spało na wojskowej pryczy, natomiast reszta osób dostała pokoje w starszej części gdzie przenieść się można do lat 90 wraz z kotarką w prysznicu oraz brakiem wentylacji w łazienkach…. To samo dotyczy leżaków… 20 letnie podarte nadają się już dawno do wymiany, baseny w starej części stare, śmiedzące chlorem. Co do basenów w nowej części bez zarzutu, leżaki nowe ale już po godzinie 7 jest już wszystko zarezerowane… Nie ma się co dziwić jak są na celowniku wszystkich gości ze starej części hotelu… Śniadania dramat, przez 2 tyg nie zmieniło się nic, cały czas podle tosty z mortadela, salami i serami żółtymi bardzo słabej jakości - koszmar, lepiej było pospać dłużej i pójść na obiad… warto dodać ze śniadania były do 9:30… Obiady i kolacje loteria, czasami były smaczne rzeczy czasami nie dało się zjeść nic, większość dań się powtarzała. Jedyny duży plus to maszyna do wyciskania soku z pomarańczy na śniadaniu i szczerze to jedyny plus jeżeli chodzi o śniadania. Drinki podawane w plastiku, alkohol lokalny z jakimiś barwionymi syropami wiec tylko piwo i wino się nadawało do picia. Napoje z dozownikow zamienniki ice tea, sprite itp - koszmar za taka cenę! Animacje na poziomie klasy robotniczej… oczywiście nikomu nie ujmując. Plaża 10 min spacerem od hotelu, płatna, piaszczysta bardzo fajna. W recepcji unosi się won potu, zmieszanego z octem…. Zero klimy i w recepcji i w restauracji… przy 35 stopniach wystarczy sobie wyobrazić odczucia…. Wi-Fi działa wyłącznie w nowej części hotelu. W hotelu głównie Francuzi i Brytyjczycy. Jestem zszokowany pozytywnymi opiniami bo na ich podstawie wybraliśmy ten hotel co okazało się najgorszym możliwym hotelem w jakim byliśmy i to za niemałe pieniądze….