Hotel na pierwszy rzut oka sprawia bardzo dobre wrażenie. Jest stosunkowo niewielki, nowoczesny, pięknie podświetlony. Pokoje przestronne, codziennie bardziej porządkowane niż sprzątane, trochę podniszczone. Toaleta i prysznic są elementem sypialni, oddzielone jedynie szybą z matowego szkła. W przypadku pokoi rodzinnych (2 sypialni) jest jeszcze jedno dodatkowe zaplecze konwencjonalne. Minibar bezpłatny, uzupełniany regularnie w napoje bezalkoholowe. Plaża znajduje się kilkaset metrów od hotelu, w większości jest piaszczysta, sam brzeg jest już bardziej kamienisty, leżaki są dobrze zacienione. Jedzenie, napoje, drinki - super, duży wybór, wszystko smaczne. Mimo to, zatrucia pokarmowe chyba wpisane są w program pobytu, bo chorowali chyba wszyscy. Leżaki przy basenie "rezerwowane" od samego rana, często stoją puste z ręcznikami przez cały dzień. Animatorzy bardzo dyskretni, jakiś delikatny fitness w wodzie, trochę muzyki. Raz w tygodniu godzina imprezy z pianą w basenie. Wieczorne animacje w większości katastrofa, szkoda czasu. W lobby barze kompletny brak nawiewu czy klimatyzacji, kanapy brudne i śmierdzące. Niejednokrotnie służące jako miejsce całonocnego wypoczynku dla bardzo "zmęczonych". SPA - obsługa sprzedaży fatalna, masaże genialne - tu z czystym sumieniem polecam, można płacić kartą. Goście hotelowi mocno urozmaiceni. W pierwszej połowie naszego pobytu panowała pełna kultura. W drugiej połowie nastąpiła zmiana. Przyjechało nienasycone towarzystwo, taranujące wszystkich przy windach, przy barach, przy leżakach. W kwestii wind - są tylko 4. Kolejki w godzinach posiłków są zjawiskiem notorycznym :) Podsumowując, można trafić gorzej, ale zdecydowanie liczyłam na coś więcej.