Jeśli chcesz się przenieść w sentymentalną podróż do lat 70-tych, to zarówno hotel Sansicario Majestic, jak i okolica, oraz baza narciarska - wszystko to gwarantują. Swoją świetność to miejsce musiało przeżywać dawno, dawno temu. Hotel na 3, pokoje maleńkie, nie mające nic wspólnego z tym, co widzicie na zdjęciach, duszne, prawdopodobnie jest kłopot z wentylacją, wyżywienie poprawne, zupełnie przeciętne, śniadania codziennie te same, dużo przetworzonych, gotowych dań, nawet naleśniki wyciągnięte z plastikowego worka i tylko podpieczone na patelni. . Nie korzystałam z sauny i basenu, ale był on dodatkowo płatny, i był duży kłopot z rezerwacjami. Obsługa hotelu zwyczajna. Okolica - ja byłam od 13-20 marca. 2022. Hotele i apartamenty były już pozamykane, co robiło dość smutne, przygnębiające wrażenie. Wyciągi - infrastruktura z lat 70-tych. Kupując karnet na tydzień, aby podejść do pierwszego wyciągu musisz pokonać trasę chodniczkiem, który jak się okazuje nie jest objęty karnetem - codziennie albo dopłacasz, albo ze sprzętem wspinasz się kilkaset metrów w górę, do miejsca, gdzie działa już karnet. Dość absurdalne, ale okazuje się, że właściciel chodniczka - taśmy i właściciel wyciągów nie współpracują ze sobą, To, co było najgorsze to nie przygotowane trasy - nie naśnieżane, słabo ratrakowane, więc właściwie nie dało się jeździć. Piszę o tym, dlatego, że wielokrotnie spędzałam wyjazdy narciarskie w innych ośrodkach i wszędzie było znacznie fajniej i przyzwoiciej. Itaka o wszystkim nie informuje, co jest oczywiste, bo chce sprzedać jak największą ofertę. Jeśli lubisz narty i chcesz fajnie wypocząć odradzam ten region. Znacznie lepiej jest pojechać w Dolomity. Piemont można porównać z polskimi Bieszczadami, a nie Zakopanem z Kasprowym czy Szczyrkiem. Tu czas się zatrzymał, choć świat poszedł do przodu i unowocześnił się.