Spędziłem noc po sąsiedzku w hotelu Irrisor .Kolację na świeżym powietrzu zjadłem jednak w restauracji Sao która należy do hotelu La Tchadienne . Tak ogólnie to oba hotele mają wiele wspólnego .Solidne i wysokie ogrodzenie , duży parking i tereny sportowe są wspólne .Ten hotel ,przed zmianą nazwy był w sieci Novotel . Z wyglądu sprawia trochę lepsze i nowocześniejsze wrażenie niż hotel Irrisor . O restauracji Sao nie mam najlepszego zdania . Reklamuje się jako grill-steakhouse. Jeszcze przed jedzeniem zauważyłem sporo niedopatrzeń. Brudne narzuty na stołach , ślamazarna i zmanierowana obsługa oraz spore braki w menu . W karcie był duży wybór naturalnych soków ale dostępny był tylko ten z arbuza. Zresztą podany był w dużym rozcieńczeniu z wodą . Ja zamówiłem pikantną ,grillowaną rybę pili-pili. Niestety pikantny sos doniesiono mi kiedy już kończyłem ją jeść. Z kolei bez zamówienia kelner dodał mi wodę ale mniejsza o to choć chciałem wypić pastis bez wody .Warto też wspomnieć o problemie z wydawaniem reszty . Kelnerzy zupełnie nie byli do tego przygotowani i poniekąd wymuszali sobie dodatkowy napiwek sugerując zaokrąglenie cen . Takie praktyki są tu normalne . Tak samo jak panoszące się i to nie tylko przy barze panie najstarszej profesji . Plusem było położenie restauracji przy basenie i w otoczeniu zadbanej zieleni ale to dla klientów trochę za mało .