malanana
16 sierpnia 2021 r.
Odwiedziliśmy hotel Playacartaya w sierpniu 2021 z dzieckiem 2.5 letnim. Hotel oceniam na dobrej jakości, pokoje są czyste, codziennie sprzątane, standardowy pokój ma boczny widok na ocean. Na wyposażeniu jest lodówka, indywidualnie sterowana klimatyzacja, wanna plus prysznic. Niestety nie ma czajnika i brakowało nam możliwości wypicia herbaty wieczorem. Wybraliśmy opcje posiłków HB. Śniadania smaczne i różnorodne. Kolacje (od godz. 20 do 23) można było zamienić na obiady (13.30-16), z czego skorzystaliśmy, głównie z uwagi na niekorzystne godziny otwarcia restauracji, patrząc pod kątem dzieci. Niestety przychodząc na obiad ok. 15-15.20 jedzenia jest mało, często zimne, a obsługa niechętnie przygotowuje nowe (np smaży ryby). Ponadto kelnerzy szybciutko zbierają talerze ze stolika i hałasują. W opcji HB za napoje do obiadu/kolacji trzeba zapłacić dodatkowo (w przypadku śniadań są wliczone w cenę). W opcji all inclusive trzeba długo czekać na kelnera, żeby podał napój. Jedzenie monotonne i niesmaczne, straszna masówa (np. jajka na twardo wylewały się, a sos do spaghetti to niedoprawiona passata prosto z puszki). Cześć basenowa zasługuje na duży plus. Zarówno mały jak i duży turysta znajdzie tu coś dla siebie. Dla nas najfajniejszym miejscem były 2 zjeżdżalnie wbudowane w 'zamek z piasku' gdzie bawić mogli się rodzice z małymi dziećmi. Brodzik ze zjeżdżalniami dla dzieci był niestety nieprzystosowany dla maluchów - zimna wodą lejąca się zewsząd na głowy, brr.. Ponadto w Playacartaya znajdziemy 3 zjeżdżalnie dla dorosłych, jacuzzi, minigolf, spa. Z hotelu można z łatwością dostać się na piaszczystą plaże przez tunel biegnący pod ulicą. A z plaży odpływa prom na drugą stronę, na playa La Flecha, niedaleko mieści się też przystań. W okolicy nie ma sklepu, ale idąc spacerkiem przyjemną drogą, częściowo w cieniu, wzdłuż oceanu, w ok. 30 min dotrzemy do el Portil, gdzie znajdziemy kilka supermarketów (el Jamon, Spar, el Dia), piekarnie. Do el Portil można też dostać się małym, turystycznym pociągiem, który odjeżdża spod hotelu do miasta w godzinach 20.00-23.00 (koszt 2.5 euro za os, dzieci <2 rz nie płacą). A Hiszpanie jak to Hiszpanie języka angielskiego nie znają lub znają bardzo słabo. Wydaje się nieprawdopodobne, że pracując w turystyce nie mają znajomości podstawowych pojęć, a jednak przekonujemy się o tym po raz kolejny (np. młoda kelnerka nie zna po angielsku słów: obiad, kolacja, jedyne co może zaoferować to napisać te słowa na kartce po hiszpańsku). Bez znajomości języka hiszpańskiego turyście z Polski będzie trudno w tym hotelu (opieka z Rainbow jest słaba - osoba odpowiedzialna nie poinformowała nas przed pobytem o godzinach posiłków i innych istotnych sprawach, pomimo prawie 1.5h drogi z lotniska do hotelu).