Hotel jest bardzo blisko lotniska, co z pewnością jest zaletą. To powiedziawszy: kierownictwo jest wyjątkowo niechlujne. Najpierw dali nam klucz do pokoju, który faktycznie był zajęty: weszliśmy do środka i znaleźliśmy tam cudze rzeczy. Po daniu nam – bez cienia przeprosin, recepcjonistka powiedziała, że „boli go głowa” – klucz do innego z tych „mini apartamentów”, znaleźliśmy się w pokoju wyposażonym w aneks kuchenny, ale bez nawet dzbanka czy rondla podgrzej trochę wody, w ekspresie wyposażonym w 2 kapsułki z kawą (to prawda: tylko jedna noc 2 osoby = 2 kapsułki i tyle) nie herbata nie rumianek... 2 kapsułki na espresso i tyle, jeśli nie lubisz własną kapustę (będziesz pracować z wieloma obcokrajowcami, a oni znajdą czajnik i dwie torebki herbaty - zawsze 2, nie przesadzam). W szufladzie na sztućce 1 widelec i 1 nóż. W lodówce 2 butelki wody. I na koniec 1 duży ręcznik i 1 mały ręcznik dla dwóch osób. Potem poprosiliśmy go o kolejną parę ręczników i na litość boską: nam to dali. Ten hotel nie jest tani, płatny. Przede wszystkim sprzedaje się jako „hotel apartamentowy”: wrzucają cię do pokoju bez żadnych mebli (nawet przywieszki z hasłem do Wi-Fi) w niegrzeczny i znudzony sposób i z około połową odpowiednich udogodnień (suszarka, kilka dodatkowych poduszek, czepek kąpielowy) Dziś rano zostawiłem klucz w pustej recepcji, ponieważ recepcjonistka paliła na zewnątrz. Był tam ze swoim małym pieskiem i rozmawiał przez telefon... Nie wydaje się to profesjonalnym sposobem spędzania czasu w pracy. Jednak jest blisko lotniska. Ta zasługa pozostaje.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google