Iza S
11 października 2023 r.
English translation below the polish review Hotel Filoxenia wywołuje we mnie mnie i moich towarzyszach podróży mieszane uczucia. Zacznę więc od pozytywnych aspektów podróży: - Obsługa – wspaniali pracownicy hotelu umilali odpoczynek. Na szczególną uwagę zasługuje Pani sprzątająca nasze pokoje – zawsze uśmiechnięta, miła i pomocna. Cały personel zasługuje na 5 gwiazdek ze względu na swoje podejście do klientów hotelu. - Jedzenie – absolutnie przepyszne, urozmaicone jedzenie. Śniadania po pewnym czasie mogły się trochę znudzić, bo miały najmniej różnorodności spośród wszystkich posiłków, ale nadrabiały cudownym jogurtem i serami. Większość była dostosowana w tym przypadku do angielskich klientów, co było widać po np. fasolce w sosie, kiełbaskach i tostach, ale były również płatki i kilka rodzajów dżemów. Obiad i kolacja codziennie inne, przewijały się pojedyncze dania, ale nie na tyle, żeby się uprzykrzyły. Szczególnie pyszny był wieczór grecki – mousaka i pita z gyrosem zmiatały z ziemi. Desery cudowne, torty, ciasta, rurki z kremem, galaretki – wszystko smaczne. Przekąski i ciasto podawane przy basenie były bez szału, ale dalej dobre. I to wszystkie pozytywne aspekty które zauważyliśmy w hotelu. Na uwagę zasługuje również lokalizacja – daleko od plaży i centrum miasteczka, ale świadomie ją wybraliśmy. Natomiast negatywów będzie trochę więcej: - Inni goście – hotel oblegany głównie przez angielskich turystów, i to w większości niezbyt kulturalnych. Byli bardzo głośni, potrafili krzyczeć do siebie z drugiego końca hotelu przeszkadzając gościom, palili tuż przy barze i okupowali tereny basenu. Rozumiem, że na to hotel nie może nic poradzić ani nic z tym zrobić, jednak nie pozwala to na pełny relaks i wypoczynek, a hotel przed wyjazdem wydawał się właśnie bardziej stosowny do odpoczynku, niż do imprezowania. - Udogodnienia – tutaj niestety hotel leży, ponieważ nie jest to formuła all inclusive, do której można się przyzwyczaić w przypadku innych hoteli. Wszystkie drinki oprócz bazowych typu „whiskey z colą” są płatne, i to niemało. Wi - fi tylko w częściach wspólnych hotelu – basen, restauracja, oba bary i recepcja, w pokojach nie ma co na nie liczyć. Winda stara, z dwoma zestawami drzwi, która nie pozwala na jazdę, jeżeli na jakimś piętrze zostały otwarte. - Pokój – i to była najgorsza część naszego pobytu. Mieliśmy pokój rodzinny, z dwoma sypialniami i pokoikiem z kanapą i lodówką. Stan można tylko opisać jako „do remontu”. W saloniku i jednej z sypialni okna mikroskopijne, dodatkowo widok na dach. Wszędzie płytki, które lata świetności mają za sobą, łazienka ewidentnie stara z zaśniedziałymi klamkami i armaturą, rdzą pokrywającą cały brzeg wanny i czarnymi plamami na fugach. W obu sypialniach boki fototapety były pokryte czerwonymi resztkami kleju, które wyglądały obrzydliwie, a w jednej z szafek była pęknięta z tyłu dziura. Łóżka bardzo twarde, nawet dla osoby przyzwyczajonej do twardszych materacy było to za dużo. Wszystkie pomieszczenia oś