Pobyt w marcu. Hotel w drugiej linii brzegowej, nad zatoką Gabal el Rosasa, więc nie ma problemu z czerwoną flagą i zawsze można pływać, snurkować. Zdecydowanie jest to zatoka żółwi, które spotykaliśmy każdego dnia, kilka razy. Bardzo ładna rafa więc można podziwiać świat podwodny. Obsługa cudowna, wręcz rewelacja. Wszyscy bardzo mili i pomocni. Uśmiechnięci, co chwilę ktoś pyta czy aby na pewno wszystko w porządku. Panuje bardzo rodzinna atmosfera. Można poczuć się jak u siebie w domu. Wszędzie czyściutko, na bieżąco sprzątane. Dojście na plażę przez mało ruchliwą ulicę, a nad bezpieczeństwem czuwa pan z security. Pokój rodzinny w budynku nr 2 z dwiema sypialniami i łazienkami. Ogromny, codziennie sprzątany. Pokój mieliśmy w budynku nr 2 – fajnie położony bo wszędzie bardzo blisko. Wyżywienie zdecydowanie jest bardzo mocną stroną tego hotelu. Bardzo smaczne, wszystko doprawione, spory wybór, pięknie udekorowane, wszystko cieplutkie, natychmiast uzupełniane jeśli coś się kończy. Ogromny wybór i pięknie podane. Kolacje najbardziej urozmaicone. Można również zjeść na plaży (zupa, frytki, makaron, jakieś mięsko, kilka warzyw, owoce) lub w restauracji głównej. Na plaży dostępne są również drobne przekąski: od 10.30 drożdżówki i od 15.00 kanapki. Piwo Stella, lane z butelek . Niezły alkohol jak na egipskie standardy. Od godz. 17.00-18.00, na tarasie przed lobby smażą naleśniki. W hotelu oczywiście są sklepiki z pamiątkami. Jest siłownia, sporo zieleni. Kids Club dla dzieci i mały plac zabaw ze zjeżdżalniami na plaży. Są też 2 stoły bilarowe i stół do pink-ponga. Podsumowując. Czy warto tam pojechać? Zdecydowanie warto. My z pewnością tam wrócimy. Wielkie podziękowania oraz serdeczne pozdrowienia dla Tamer Ibrahim oraz Gamal Rafaat.