Nie można nazwać tego resortu 5-gwiazdkowym. Razem z partnerem dotarliśmy do Lindos z dużym opóźnieniem, była 5 rano a na nas nie czekał nikt. Obsługa na recepcji zdawała się spać lub być niewzruszona naszym przyjazdem, przynajmniej na to wskazywał ton głosu i obojętne zachowanie. Po dotarciu do pokoju który był znacznie oddalony od głównego budynku resortu okazało się, że klucze nie działają, a mój partner po ponad 12h podróży musiał specjalnie wrócić na recepcję. Stan pokoju pozostawiał wiele do życzenia: wszechobecne plamy na armaturze, ręcznikach, pościeli, zasłonach, stara pordzewiała lodówka która pracowała głośniej niż traktor w polu, lustro zastawione telewizorem na którym można było obejrzeć tylko niemieckie i rosyjskie programy, deszczownica i bateria w prysznicu pokryte kamieniem, a w umywalce ledwo spływała woda. Łóżko stanowiły dwie połączone kanapy, które były twardsze od podłogi. Sytuację ratowała tylko Pani, która codziennie sprzątała nasz pokój i dbała abyśmy mieli zawsze świeże ręczniki i pościel, mimo że nie rozumiała angielskiego to zawsze wiedziała jak nam pomóc. Kompleks mimo, że duży i atrakcyjny jest bardzo zaniedbany. Baseny nie były zbyt czyste, kafelki odpadały, a te które pozostały pokryte były grzybem i plamami, dodatkowo drabinka na strefie ze zjeżdżalniami ruszała się i stanowiła zagrożenie zwłaszcza dla najmłodszych. Mimo iż ekipa robiła co mogła wokół rozrzuconych było pełno śmieci, petów i pozostawionych kubków. Jedzenie w restauracji Belvedere należało do przeciętnych. Większość potraw była bez smaku i grama soli, ale każdego dnia znalazło się coś smacznego. Jednak w restauracjach a'la carte potrawy były wielkim rozczarowaniem. Duże podziękowania należą się obsłudze, wszystkim i każdemu z osobna. Kelnerzy i barmani byli bardzo profesjonalni i stwarzali przyjazną atmosferę. Specjalne podziękowania dla Pana o imieniu Jamie, który nieraz udzielił nam cennych rad i wskazówek. Jednym z najlepszych aspektów pobytu był sharing pool, położony zaraz przy naszym pokoju, na uboczu, co za tym idzie zawsze dostępny i bez tłumów. Największą atrakcją tego basenu był pool bar, w którym pracowała urocza Camelia. Ta barmanka robiła najsmaczniejsze drinki, zawsze miała przygotowane dla nas coś specjalnego i tak naprawdę uratowała nasz wyjazd. Pod koniec pobytu zdecydowaliśmy się na late check-out. Za niemałą kwotę przyszło duże rozczarowanie. Rezerwację zrobiliśmy dzień wcześniej żeby dowiedzieć się, że decyzja co do dalszego pobytu zapadnie dopiero następnego dnia. Rano okazało się, że musimy zmienić pokój, hotel miał zająć się transportem naszego bagażu. Po wymeldowaniu zostaliśmy poinformowani, że nowy pokój nie jest jeszcze gotowy i pierwszą godzinę late check-out, za którą zapłaciliśmy spędziliśmy w lobby barze czekając na nowe klucze. Po pojawieniu się na miejscu nie zastaliśmy ani ręczników ani naszych bagaży. Zadzwoniliśmy na recepcję, która na naszą skargę odpowiedziała tylko "ok", a Pan który dostarczył nasze bagaże