Moja siostra dokonała rezerwacji w hotelu Rhinoceros poprzez rezerwację na cztery noce (22–26 marca 2024 r.) w Rzymie, aby uczcić 20. urodziny swojej córki. Z wielkim entuzjazmem organizowałem ten wyjazd, jednak dzień przed wyjazdem z Madrytu mieliśmy bardzo poważny problem rodzinny i niestety musieli go odwołać. Zadzwonił zarówno do hotelu, jak i do rezerwacji, aby sprawdzić, czy mogą zaproponować im rozwiązanie. Booking ze swojej strony skontaktował się z hotelem, ale nie był w stanie odzyskać żadnych pieniędzy ani umożliwić im wyjazdu do hotelu w innym terminie. Ani Booking nie przesłał jej rachunku z anulowaniem rezerwacji, o który czterokrotnie prosiła moja siostra, ani hotel. Nawiasem mówiąc, w chwili, gdy kontaktuje się z hotelem, każą jej odwołać rezerwację, a moja siostra robi to, myśląc, że kazano jej wypłacić odszkodowanie. Jakie było jego zdziwienie, gdy następnego dnia zobaczył, że hotel ponownie uwzględnił jego rezerwację, podwyższając cenę o 700 euro. Nie tylko zatrzymali pieniądze z rezerwacji, ale hotel zrobił interes, jeśli przerezerwowali mieszkanie na te cztery noce, podczas gdy w rzeczywistości moja siostra je już opłaciła. Zastrzegam sobie te słowa do określenia tego niegodziwego czynu. Z drugiej strony moja siostra skontaktowała się z kierownikiem hotelu, aby wyjaśnić swoją sytuację, a ten nawet nie raczył jej odpowiedzieć. Jedna z recepcjonistek hotelowych, z którą rozmawiał, odważnie mu zarzuciła: „Jeśli doświadczyłeś w rodzinie poważnego problemu, nie wiem, jak możesz żądać pieniędzy” – ku zdziwieniu wszystkich. Nikt nie zna sytuacji każdej osoby, aby tak chętnie wyrazić swoją opinię. Mógłbym ci opowiadać dalej, ale nie chcę cię zanudzać... Czy to hotel pięciogwiazdkowy? Cóż, tak się mówi, kiedy idziesz do rezerwacji. Wyobrażam sobie, że według zdjęć obiekty będą tej kategorii, ale biorąc pod uwagę ludzkie obawy i sposób, w jaki poczuła się potraktowana moja siostra, nie zasługują one na żadne gwiazdki. Miejsca tworzą ludzie, a nie tylko rzeczy. Uważaj, nie wszystko złoto, co się świeci.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google