Hotel Stary i brudny, wejście do niego to podróż do lat 50. Jest to hotel w budowie, więc jest bardzo dużo kurzu, a brak higieny jeszcze bardziej to uwydatnia. Po wejściu do pokoju znajduję dość oczywiste palce na lustrach, ślady szkła na całym stole i niespodzianka, pod łóżkiem znajdował się dom z kurzu. Pod łóżkiem znajdowały się gniazda kurzu większe niż mój pies. Biedny recepcjonista nie był winien i zmienił nasz pokój, tak samo brudny, że musiałem sam posprzątać pokój.
W nocy prysznic nie działał, leciała bardzo cienka strużka wody, wydaje się, że opada mniej więcej w zależności od ciśnienia i pory dnia (pada rano i w południe).
Klejnotem w koronie jest śniadanie, jeśli nie jesz słodyczy, oszczędź sobie zejścia na dół, bo są tylko rogaliki i ciasto z jagodami, reszta to bochenek chleba, który jeśli nie dodasz oliwy i soli, będzie dobrze, bo mają tylko plasterki sera hamburgerowego i gotowane kiełbaski. Żeby dostać jajko na twardo trzeba było wstać o 7.30, żeby wejść o 8, bo podobno włożyli 3/4. Nie proszę o ekstremalną jakość ani o to, żeby poczuć się jak w domu, tylko o kilka plasterków normalnego sera lub kiełbasy i trochę sprzątania (WAŻNE!)
Najlepsze jest to, jak pięknie jest na zewnątrz i jak blisko jest końca.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google