Ośrodek przy plaży Kololi. Wygląda nieźle, niestety trochę rozczarowuje. Apartamenty z własnym wyżywieniem, co w praktyce oznacza tylko jednorazową zmianę łóżek w dniu przyjazdu i wymianę ręczników tylko raz w połowie tygodnia. Corendon mógł wskazać to na stronie internetowej.... Ponadto zarezerwowaliśmy z 3 osobami, ale nie zadali sobie trudu, aby na to odpowiedzieć. Tak, 3 łóżko w pokoju, ale tylko 2 paczki ręczników, 2 talerze, 2 kubki, 2 miski, 2 krzesła na balkonie itp. Oczywiście można to rozwiązać zgłaszając się do recepcji, ale daj spokój, mogą to zrobić też jeszcze o tym pomyśl, prawda? Poza tym: łóżka są twarde jak skała (apartament Stones 27, myślę, że nazwa pochodzi od łóżek), dużo mrówek (na trzecim piętrze), a po przyjeździe toaleta nie jest spłukiwana, słuchawka prysznicowa jest słaba, więc pryska na ścianie i podłodze w łazience jest bardzo zjełczały, poza tym, że w odpływie nie ma gęsich szyj, przez co smród z kanalizacji jest tu czasami nie do zniesienia. Pozytywy: lokalizacja blisko Senegambii*****, działająca klimatyzacja i doskonała lodówka. Podsumowując: nasz 10. hotel w Gambii, znamy gambijski styl i nie mamy wysokich standardów, ale to spore nieporozumienie. Nawet hotel Badala był lepszy i zawsze panowała tam miła a**osfera (przynajmniej w przeszłości). Wszystko, czego brakuje w Kololi Beach Resort. Ostatni raz dla nas, na szczęście Gambia to coś więcej niż tylko hotel.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google