Gość
17 września 2024 r.
Po raz pierwszy poszedłem do recepcji: karta-klucz, którą dostałem, nie działała.
Za drugim razem poszedłem do recepcji: można było wejść do drzwi, ale nie było prądu.
Za trzecim razem zadzwoniłem do recepcji: klimatyzatora nie można było wyregulować i można było nim sterować tylko w recepcji. Nie został on odblokowany, dopóki nie opuściłem hotelu. W nocy było za zimno, więc musiałem włączyć główny wyłącznik.
A potem wnętrze pokoju:
1. Jeśli nie masz kapci, ok, przynajmniej je wycieram, ale już po kilku krokach moje skarpetki są całe czarne.
2. W toalecie w całym pokoju znajduje się tylko mały kosz na śmieci, który ciężko się otwiera, szczególnie duży rozmiar. Czy chcesz, żebyśmy otwierali go ręcznie?
3. Serwetki to wyłącznie rolki papieru toaletowego.
W końcu im więcej o tym myślałem, tym dziwniejsze się to stawało. Recepcja była uprzejma i na pozór nawet przepraszała, ale czy tego problematycznego pokoju nie można było sprzedać specjalnie Chińczykom?
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google