Nie jestem malkontentką, ale wolę oszczędzić innym rozczarowań. Przede wszystkim - ja byłam tam w opcji last minute i mniej więcej ten poziom cenowy był adekwatny do standardu, natomiast gdybym zapłaciła cenę standardową to byłabym wściekła. Na plus: hotel położony tuż przy wejściu na plażę, spory ogród, w pokoju lodówka, dobrze działające WIFI, w okolicy sklepy, bary. Leżaki dodatkowo płatne, choć zaraz obok jest też darmowy fragment plaży. Minus odnośnie położenia - naprzeciwko hotelu jest pub z występami karaoke, jeśli ktoś ma pokój na tę stronę, to nagłośnienie jest bardzo uciążliwe. Kończą dopiero około północy. Jest to basic hotel w standardzie kolonijnym. Pokoje są małe, materace w łóżkach wysłużone, nierówne i niewygodne, brak miejsca do przechowywania, wykładzina na podłodze wygląda jakby leżała tam od wieków, ręczniki i pościel są po prostu zużyte. Mało kto mówi po angielsku. Jedzenie jest ok, obsługi dużo - ale organizacja jest fatalna, w stołówce (trudno to nazwać restauracją) jest to masa młodych ludzi, którzy biegają chaotycznie, nie mają nawet tac, tylko znoszą brudne nakrycia pojedyńczo, za to w bufecie ciągle czegoś brakuje i trzeba się upominać, sztućce są tandetne, nie ma nawet łyżeczek do herbaty, tylko patyczki. Przyprawy stoją z daleka od jedzenia, podobnie jak serwetki, trzeba się nabiegać żeby zanieść sobie wszystko do stolika. Zdarzyło się, że zabrakło nawet podstawowych rzeczy - np mleka czy zwykłej czarnej herbaty (zresztą to jakiś najtańszy produkt, bez smaku).