Gość
19 czerwca 2022 r.
Raczej rozczarowujący pobyt w, jak sądziliśmy, „luksusowym” apartamencie z balkonem. Brak stosunku jakości do ceny, biorąc pod uwagę kwotę, którą zapłaciliśmy. Budynek jest dogodnie zlokalizowany obok centrum handlowego, ale w okolicy ani centralnej, ani ekskluzywnej. Panuje w nim bezosobowa, jeśli nie sterylna atmosfera, z wyraźnym naciskiem na wynajem mieszkań komercyjnych i korzyści skali. Kawalerka, w której mieszkaliśmy była praktycznie ślepa, z tylko jednym otworem - z sypialni na mały balkon. Balkon wychodził na niewielki dziedziniec, bezpośrednio naprzeciwko sąsiedniego budynku, z bezpośrednim i bliskim widokiem na sąsiednie okna. Jak na ironię, to właśnie na tym balkonie spędzaliśmy najwięcej czasu w mieszkaniu, gdyż panujący w apartamencie deluxe mrok i brak światła były nie do zniesienia. Meble były stosunkowo nowe, w nowoczesnym stylu i przypominały IKEA. Brakowało jednak wielu „drobnych” rzeczy, które czyniły życie nieszczęśliwym. W pobliżu łóżka nie było gniazdka, co uniemożliwiało ładowanie telefonu lub komputera przez całą noc. Łazienka i toaleta znajdowały się w oddzielnych pomieszczeniach, ale w żadnym z nich nie było ani jednego miejsca na powieszenie ręcznika. Absolutnie nic. WC w niewytłumaczalny sposób miała małą umywalkę, ale nie miała lustra. Pod prysznicem nie było ani jednego miejsca, w którym można by umieścić mydło i szampon. Z powodu złego drenażu woda z prysznica wyciekała na podłogę łazienki, powodując prawdziwy bałagan. Nie zapewniono żadnych udogodnień poza dwiema maleńkimi butelkami czegoś w rodzaju szamponu (o lepkości, która utrudniała wyciągnięcie go z butelki). Mydło „antybakteryjne” dostarczane w toalecie nie miało takiego problemu, było oczywiście rozwodnione do około 3 części wody na 1 część mydła. Komunikacja z kierownictwem to kolejna katastrofa. Chociaż bombardowali nas e-mailami bezpośrednio i poprzez rezerwację, chcąc wszelkiego rodzaju informacje do wypełnienia w „Arkuszu gościa”, ignorowali nasze zapytanie dotyczące wcześniejszego zameldowania, gdy nasz lot do Wiednia przylatywał o 10:00. Następnie dzień przed przyjazdem wysłali nam e-mailem i zarezerwowali kody umożliwiające wejście do mieszkania. Każda rozsądna osoba założyłaby w tym momencie, że nasza prośba o wcześniejsze zameldowanie została uwzględniona. Niestety, nie. Nie w przypadku apartamentów Nadland. Kiedy dotarliśmy na miejsce o 11:30, rozpoczął się cyrk. Żadne kody nie działały, żadne klucze i czuliśmy się totalnie głupi, że źle zinterpretowaliśmy coś z podanym podwójnym zestawem kodów i/lub numerem i piętrem mieszkania. Po kilku rozmowach telefonicznych z kierownictwem powiedziano nam, że zameldowanie odbywa się o 15:00. Kiedy sprzeciwiliśmy się, że nigdy nie odpowiedzieli na naszą prośbę i po prostu przesłali nam kody, upomniano nas, że „nigdy nie potwierdzili”, że możemy mieć wcześniejsze zameldowanie. Sytuację uratowały pracujące na miejscu sprzątaczki. Byli uprzejmi i pomogli nam przynajmniej zostawić walizki w mieszkaniu, dopóki nie posprzątają.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google