Gość
31 stycznia 2023 r.
Podsumowując, spędziliśmy wspaniały i relaksujący czas u Ojca Pio w Vieste. Ładne bungalowy wśród drzew oliwnych, możliwość zbierania świeżych warzyw z sadu, nieograniczone korzystanie z pralki, świetne baseny o różnej wysokości, idealne dla dzieci, ładny plac zabaw, choć wymaga pewnej konserwacji. Jednak raz zjedliśmy kolację w restauracji: małe jedzenie, duże talerze i bardzo kreatywna kuchnia, nigdy więcej! W naszym mieszkaniu brakowało podstawowych rzeczy jak wirówka do sałatek, mokka, szklanki do wody, normalnej wielkości łyżki, ostry nóż. Kiedy weszliśmy do bungalowu, łóżka w pokojach dziecięcych były takie, że drzwi nie mogły się zamknąć! Menedżerowie zorganizowali kiedyś muzykę na żywo bez reklamy, biedak musiał śpiewać tylko dla nas! Najbardziej żałosne jest to, że małżeństwo menedżerów zatrudniało biedną imigrantkę, bardzo zorientowaną na klienta i życzliwą, pomimo codziennych upokorzeń i paskudnego traktowania, z jakim przez cały czas była spotykana. Nieodpowiednie dla ośrodka, w którym znajduje się pomnik Ojca Pio! Czysta obrzydliwa hipokryzja.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google