Gość
23 września 2023 r.
Jeden z najgorszych hoteli, jeśli nie najgorszy, w jakim kiedykolwiek byłem! Uciekać! Pokoje pochodzą z dawno minionej epoki, a dywan musi nadal zatrzymywać kurz komunistycznych butów. Jedynym przejawem nowoczesności jest obecność tuż przed hotelem, niecałe 10 metrów w linii prostej, prawdziwej miejskiej autostrady, bardzo ruchliwej w dzień i w nocy, której poziom hałasu musi wynosić średnio około 90/100 dB . Należy pamiętać, że większość pokoi znajduje się w przedniej części hotelu i dlatego wychodzi na autostradę miejską (kilka pokoi wychodzi na tył hotelu, ale są to pokoje z łóżkami pojedynczymi). Jeśli więc lubisz spać przy otwartym oknie, śmiało, hałas jest nie do zniesienia i nie pozwala spać. Podczas naszego pobytu średnia temperatura wynosiła 30°/32°. Konieczność „spania” przy zamkniętym oknie w takich warunkach to prawdziwa męka (40° i więcej w pomieszczeniu i brak powietrza, uczucie duszności). Oczywiście biorąc pod uwagę epokę hotelu brak klimatyzacji. Nawet fanem. Do hałasu należy dodać stopień zanieczyszczeń, który musi osiągać wartości przekraczające normę dla kraju UE, w każdym razie niebezpieczne dla zdrowia. Pod koniec naszego pobytu oboje z żoną mieliśmy drapanie w gardłach i suchy kaszel. Poczucie gościnności jest w Arkadii pojęciem nieznanym. Właściwie jest to hotel dla przejeżdżających osób. Zdecydowana większość klientów to klienci lokalni, którzy zatrzymują się tam tylko na jedną, maksymalnie dwie noce i których środki nie pozwalają na bardziej przyzwoity lokal. Osoby takie jak my, które przyjeżdżają z zagranicy i zatrzymują się tam na pięć nocy z rzędu, są rzadkie, jeśli nie całkowicie wyjątkowe. To oczywiście nie uprawnia nas do preferencyjnego traktowania, ale od tego do najgorszego pokoju w hotelu… Kiedy to odkryliśmy, moja żona i ja zrozumieliśmy, dlaczego musieliśmy płacić za pokój z góry (tak)… A maleńkie okienko, które otwiera się jedynie poprzez uchylanie i obracanie (pod warunkiem wspięcia się na krzesło, aby dosięgnąć klamki) i zlokalizowane tuż za neonowym „hotelem”… Jedna ze ścian pokoju była jednocześnie jedną ze ścian szybu windy , którego najmniejszy ruch (podobnie jak nadawana tam muzyka) był słyszalny w pomieszczeniu. Horror! Niechętnie (chcę zaznaczyć) obsługa zgodziła się udostępnić nam inny pokój, ale dostaliśmy go dopiero następnego dnia. Nie idealnie, ale przynajmniej pozbyliśmy się hałasu windy. Jakby tego było mało, warto dodać, że przez cały nasz pobyt w naszym pokoju nie pojawiła się ani jedna osoba sprzątająca. Przez czas, który tam spędziliśmy, w pokoju nic nie zostało zrobione! Osobiście mogę żyć bardzo dobrze z tą samą pościelą i tymi samymi ręcznikami przez kilka dni.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google