Na tygodniowy pobyt w lipcu wybraliśmy Hotel Pod Jedlami kierując się m.in. możliwością zabrania ze sobą pupila - psiaka. Nie dość, że hotel dawał taką możliwość to jeszcze na super warunkach w porównaniu z innymi. Ostatecznie piesek z nami nie pojechał i spędziliśmy tydzień we dwoje. Na miejscu parking hotelowy - bezpłatny. Pokój wg kategorii hotelu - standard. Na wyposażeniu czajnik, chłodziarka, tv z dostępem do internetu, bezpłatne wi-fi, w łazience suszarka do włosów. Nie zabrakło codziennie uzupełnianej wody mineralnej, herbaty czy kawy. W pokoju znajdował się także tablet na którym preinstalowane było oprogramowanie umozliwiające zapoznanie się z pełną ofertą hotelową. Można było zarezerwować spa, wybrać coś z menu restauracji, dowiedzieć się o interesujących miejscach itp. Widok z balkonu piękny. Pokój czysty, duży. Personel recepcji pomocny w każdej sprawie. Śniadania w formie bufetu szwedzkiego powtarzalne, ale smaczne i z dużym wyborem. Obiadokolacje smaczne, wybór szeroki - bajka. Panie z obsługi restauracji - uśmiechnięte. Ogólnie oceniam personel bardzo wysoko gdyż to na razie chyba pierwszy hotel, w którym nie zauważyłem nikogo kto wyglądałby na "zmuszającego się" do pracy. Czuło się naprawdę fajną atmosferę. No ale zawsze jest jakieś ale. W hotelu nie można palić, ale już w ogrodzie hotelowym pod balkonami tak. Mieszkając na I piętrze, w sytuacji gdy goście wychodzili na ogród "na dymka" natychmiast rzeczony dymek wlatywał do pokoju. I druga sprawa. Dla nas nie był to problem, ale warto wspomnieć, że z hotelu na wiślański rynek jest ok. 1,5km skrótem ulicą Beskidzką. Niby nic lecz wracając tą samą drogą należy się zmierzyć ze stromym ok. 300m podejściem do hotelu. Ulica jest stroma i może sprawiać problem. Trzeba mieć to na uwadze wybierając się na spacer.