Gość
21 grudnia 2023 r.
Jest to apartament bez opieki, więc musisz się zameldować za rogiem w hotelu Santi. Nie był to duży problem i zdawałem sobie sprawę ze schodów, więc chociaż wniesienie walizki na 2 piętra było dużym wysiłkiem, nie martwiłem się zbytnio. Byłem zachwycony, kiedy przyjechałem i zobaczyłem piękny, duży pokój, który szybko się rozpakowałem. Zauważyłem, że sejf był zamknięty i niedostępny. Następnego ranka poszedłem do hotelu i zgłosiłem tę sytuację i obiecano mi, że ktoś przyjdzie i rozwiąże problem – nigdy tego nie zrobił. To sprawiło, że poczułem się trochę bezbronny, dlatego zdecydowałem się zabrać ze sobą gotówkę i paszport przez cały pobyt. Nie chciałam też, żeby przychodziły sprzątaczki itp., więc nie umieściłam prośby o sprzątanie na drzwiach. Na początku grudnia w Krakowie było mnóstwo śniegu, a temperatura sięgała kilku stopni poniżej zera. Po krótkim spacerze pierwszego ranka wróciłem do pokoju na rozgrzewkę - tylko grzejniki nie działały, a tego dnia nie włączyły się wcale. Wysłałem e-mail do recepcji w Santi. Nie otrzymałem odpowiedzi, a następnego ranka wstawanie było naprawdę niewygodne, ponieważ w pokoju było zimno. Wysłałem kolejnego e-maila, gdy spieszyłem się na jednodniową wycieczkę, i znowu nic się nie wydarzyło. Następnego ranka ponownie pojechałem do Santiego, żeby z kimś porozmawiać. W końcu, później tego samego dnia, odkryłem, że w moim pokoju pozostawiono grzejnik konwektorowy, co wyraźnie wskazywało na poważny problem. Podczas gdy grzejnik odciążył sypialnię, nie mógł wiele zrobić w łazience. Szkoda, bo apartamenty znajdują się tak blisko głównego placu i w odległości krótkiego spaceru od Dzielnicy Żydowskiej, ale nie zatrzymam się tam ponownie i nie polecam.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google