Lokalizacja jest dobra, a mieszkanie jest nowe, ale obsługa klienta to wstyd, nie z powodu niegrzeczności personelu, który był cały czas uprzejmy, ale z powodu polityki firmy.
Przybory kuchenne były bardzo ograniczone: 4 łyżki, widelce i noże, 2 kubki, używany druciak. W łazience nie było co zostawić kosmetyczki… bo nie było ściereczki kuchennej. Parking na odkrytym podwórku bez dzwonka do recepcji.
Kiedy zapłaciliśmy za parking, obciążono nas dodatkową opłatą za opłacenie go kartą. Następnie proszą nas o dane karty kredytowej, aby móc nas obciążyć, jeśli stłuczemy szklankę, zgubimy łyżkę... W mieszkaniu znajdowała się lista cen za każdą utratę lub stłuczenie.
Po wejściu do mieszkania musieliśmy zadzwonić, bo kran w łazience był zepsuty i oczywiście dzwoniliśmy, żeby mogli to zobaczyć, żebyśmy nie musieli za to płacić.
Najbardziej upokarzające było to, że gdy wychodziliśmy, recepcjonistka odprowadziła nas do mieszkania, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku: przeliczyła naczynia, sprawdziła, czy działa klimatyzacja, telewizor (swoją drogą tylko 7 portugalskich kanałów), nawet pralka, która będąc wyłożona panelami, nie była widoczna gołym okiem (myślałem, że i tak zmieści się w naszej walizce).
Krótko mówiąc, złe doświadczenie, więc gdy wrócimy do Lizbony, pojedziemy do innych apartamentów lub hoteli, w których nie zostaliśmy potraktowani przy innych okazjach jak przestępcy.
Pierwotny tekstPrzetłumaczono w usłudze Google