Na urlopie byliśmy na przełomie maja i czerwca. 2 z 5 zjeżdżalni w aquaparku nie działały, ale przynajmniej tam panował względny porządek z możliwością skorzystania z leżaków, dzięki temu, że aquapark był odgrodzony oddzielnym wejściem i zamykany. Natomiast przy głównym basenie, mimo informacji, iż basen jest czynny od godz. 9.00 i prosi się gości o nie zajmowanie leżaków ręcznikami, już idąc na śniadanie o godz. 8.00 nie ma wolnych leżaków. Ludzie kładą: ręczniki, majtki dzieci, dmuchane materace, a nawet... liście! Niestety w tym zachowaniu przodują Brytyjczycy, którzy nie przestrzegają żadnych, ale to żadnych zasad. Na obiad czy kolację do restauracji, wchodzą w samych gaciach, ociekających jeszcze wodą z basenu, zostawiając ślady mokrych stóp na podłodze. Matki do stolików znoszą wszystkie dziecięce gadżety basenowe: materace, koła,piłki - co się da. Na nic informacje, żeby nie wchodzić w samych kąpielówkach na obiad czy kolację. Bardzo mnie zniesmaczyło zachowanie obsługi hotelu, która w ogóle na to nie reagowała. Byliśmy już na wielu wyjazdach i pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją. Jedzenie: śniadania codziennie takie same, obiady i kolacje - ciut inne. Głodnym się nie będzie, ale szału nie ma. Z garnka na zupę, notorycznie odpadała gałka od pokrywki, co uniemożliwiało jej podniesienie. Jak była gałka, nie było chochli albo głębokich talerzy. Oczywiście obsługa przyniosła wszystko jeśli się zwróciło uwagę. Zupy codziennie były koloru zielonego - mix. Majstersztykiem była zupa, do której dodano makaron spaghetti - pewnie został z obiadu, nie do zjedzenia łyżką. Hotel położony nigdzie. Do centrum Protaras jest jakieś 30-40 minut spaceru, do Ayia Napa można pojechać autobusem spod hotelem. Plaża zatokowa. Na pewno na plaży najbliżej hotelu, dzieci nie pobawią się spokojnie, trzeba iść do Protaras. Hotel może i ma potencjał, ale dopóki obsługa hotelu sama nie będzie wymagała przestrzegania zasad hotelu które sami ustalili, pobytu w tym hotelu nie polecam. Naprawdę nie polecam.